Malowanie proszkowe to proces ekonomicznie i ekologicznie opłacalny (o czym pisaliśmy między innymi tu). Wciąż jednak dąży się do zwiększenia jego wydajności, np. poprzez zmniejszenie kosztów wykonania powłoki. Najprostszą drogą do oszczędności na tym polu jest zmniejszenie grubości powłoki. Jaką grubość powinna mieć powłoka, byśmy mogli nieco zaoszczędzić, ale nie kosztem jakości? O tym poniżej.
Malowanie proszkowe umożliwia nałożenie na powierzchnię grubej warstwy farby już w jednej operacji. O ile w przebiegu procesu nie napotka się raczej na trudności ze zwiększeniem grubości tej powłoki, o tyle jej zmniejszenie przysporzyć może niemałych problemów. Największym z nich może być zachowanie odpowiedniej ochrony antykorozyjnej, która może się okazać niewystarczająca przy zbyt małej grubości powłoki malarskiej.
Grubość powłoki uzależniona jest w dużej mierze od warunków środowiska, w których dana powierzchnia będzie użytkowana. Jeśli jest ona narażona na nieustanne działanie szkodliwych czynników zewnętrznych grubość powłoki nie powinna być niższa niż 50 μm (wg standardu GSB) lub 60 μm (wg standardu Qualicoat). W opinii twórców tych standardów taka grubość zapewnia wystarczającą ochronę powierzchni przed korozją. Przyjmuje się jednak, że żeby zachować wysoką jakość powłok ich grubość powinna być nieco większa. Mniejsze grubości powłok można z powodzeniem stosować wewnątrz pomieszczeń, gdzie nie ma dużego narażenia powierzchni np. na działanie opadów atmosferycznych.
Najnowsze komentarze